Jeszcze kilka lat temu specjaliści zapowiadali, że wkrótce ludzkość zostanie całkowicie uwolniona od niektórych chorób np. krztuśca, ospy prawdziwej czy dżumy. Dziś wiadomo, że te prognozy są niemożliwe do zrealizowania. Dzieje się tak za sprawą ruchów antyszczepionkowych, które z biegiem lat narastają na sile i skupiają wokół siebie coraz więcej zwolenników.
O konieczności szczepień np. na odrę świadczą ostatnie wydarzenia w Stanach Zjednoczonych i w Europie Wschodniej, gdzie w wyniku braku szczepień odnotowano znaczny wzrost zachorowań nazwany „małą epidemią”. Dane epidemiologiczne są także jednoznaczne, przed wprowadzeniem powszechnych szczepień z powodu tej choroby na świecie umierało każdego roku 2,6 mln osób. Dziś jest ona przyczyną 122 tys. zgonów. A dzięki szczepieniom można by całkowicie wyeliminować i to zarówno wirusa odry, jak i inne śmiercionośny mikroby. Warunek jest jeden: trzeba szczepić maksymalnie dużą liczbę dzieci, by te maluchy, które ze względów medycznych nie mogą zostać zaszczepione, także były chronione przed infekcjami.
W związku z ożywianą działalnością przeciwników szczepień, wszystkie polskie instytucje odpowiadające za dbanie o zdrowie obywateli, zwłaszcza tych najmłodszych, zaczęły odczarowywać mity dotyczące szczepień, które w ciągu kilkunastu lat pojawiły się także w Polsce. Poniżej przedstawiamy najczęstsze z nich:
1. Szczepienie noworodka może się przyczynić do jego zachorowania na autyzm
Twórcą tej opinii, która zyskała dużą popularność, jest angielski, były już lekarz, Andrew Wakefield. Próbował on wykazać zależność między zaszczepieniem dzieci przeciwko odrze, śwince i różyczce (MMR) a pojawieniem się u nich autyzmu. Jego tezy nie zostały potwierdzone przez innych specjalistów, wykreślono go z rejestru lekarzy. Okazało się bowiem, że Wakefield, wykorzystując rodziców dzieci z autyzmem, chciał wyłudzić odszkodowania od firm farmaceutycznych.
I choć przez lata przeprowadzono mnóstwo badań udowadniających, że to nieprawda. Powtarzają to miliony lekarzy, naukowców, towarzystw i organizacji naukowych, a rodzice wciąż swoje. Jeśli dla kogoś bardziej przekonujący jest anonimowy wpis w internecie niż rzetelne badania, to chyba dalsza dyskusja nie ma sensu. Bo jak dyskutować z internetowym pseudonimem bez twarzy, imienia i odpowiedniej wiedzy? Z kimś, kto swoje opinie opiera na zasłyszanych plotkach, a nie na badaniach i codziennej pracy w poradni szczepień?
2. Lepiej nie szczepić dziecka, niech nabierze naturalnej odporności
Przebieg choroby zawsze może być nieporównanie bardziej ciężki niż samo szczepienie i odczyny poszczepienne. Jak zapewnia prof. dr hab. Andrzej Zieliński z Państwowego Zakładu Higieny, długotrwałe negatywne efekty szczepień zdarzają się raz na setki tysięcy, a w niektórych przypadkach i setki milionów dzieci. Na łamach portalu szczepienia.info przypomina również, że nawet niezaszczepione dzieci zyskają dzięki temu, że ich koledzy byli szczepieni - rozprzestrzenianie się choroby zostanie ograniczone.
Ponadto, Komitet Chorób Zakaźnych Amerykańskiej Akademii Pediatrycznej donosi, że śmiertelność wywołana krztuścem w 2007 roku, w porównaniu z czasami przedszczepieniowymi zmalała o 97 proc., a w przypadku polio, różyczki, błonicy - nawet do 100 proc.
Jest to pewien paradoks. Boimy się szczepionki, ale nie boimy się zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, mózgu, wątroby lub amputacji nogi? Owszem, przechorowanie polio pozostawi trwałą odporność, ale wraz z nią – trwałe kalectwo. A szczepienie? Zwykle trwa krótką chwilę – i po strachu.
3. Szczepionki wprowadzono tylko po to, by firmy farmaceutyczne zarabiały
Nie da się ukryć, że firmy farmaceutyczne zarabiają na sprzedaży szczepionek, ale nie znaczy to, że mogą sprzedawać wszystkie, które wyprodukują. Szczepionki są sprawdzane nie tylko w laboratoriach tych frim, ale także przez instytucje państwowe. Nieustannie obserwuje się również reakcje organizmu w okresie poszczepiennym.
Ponadto ze śledztw dziennikarskich i badań wynika, że grupą, która najwięcej i najchętniej szczepi swoje dzieci, są - oprócz lekarzy - pracownicy firm farmaceutycznych produkujących szczepionki. Czy potrzeba lepszej rekomendacji?
4. Szczepienia mogą wywoływać choroby
Pojawiły się informacje, że szczepionki mogą wywołać AIDS, stwardnienie rozsiane (szczepionka przeciw WZW) czy bezpłodność. Dr Anna Nitka z Poradni Konslutacyjnej Szczepień dla Dzieci z Grup Wysokiego Ryzyka w Warszawskim Szpitalu dla Dzieci, cytowana przez "Gazetę Lekarską" stwierdza: "Nowoczesne szczepionki są bezpieczne i skuteczne, ale ich podanie nie jest pozbawione ryzyka".
5. Dzieci znajomych nie są szczepione i są zdrowe. Może więc nie warto szczepić?
Wiemy, co wydarzyło się wczoraj i dziś, ale nikt nie zna jutra. Dzieci sąsiadów mogą jutro w windzie lub sklepie od kaszlącej osoby złapać bakterie krztuśca lub pneumokoki i zachorować. Zwykły dziecięcy upadek na polnej dróżce może się skończyć tężcem, a wizyta u stomatologa – wirusowym zapaleniem wątroby. Jeśli dziś nieszczepione dzieci są zdrowe, to wcale nie jest dowód na brak zasadności szczepień. Bo czy wiemy, co się wydarzy w kolejnych dniach? Czy naprawdę warto ryzykować i zrezygnować ze szczepienia dzieci?
Strona sfinansowana została ze środków Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, w ramach konkursu na budowę strony internetowej oraz dostosowanie jej do potrzeb osób niepełnosprawnych.
Urząd Miasta i Gminy Gniew
Plac Grunwaldzki 1, 83-140 Gniew
pon., wt., czw. 7.30-15.30
śr. 7.30-17.00
pt. 7.30-14.00
tel. 58 530 79 19;
fax 58 530 79 40
e-mail: sekretariat@gniew.pl
DANE DO FAKTURY
Gmina Gniew
NIP 593 10 05 516
REGON 191675296
Adres Elektronicznej Skrzynki Podawczej: /34gu04waml/skrytka